Tygodnik Podhalański, 30 kwietnia 2009

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2009)

Maciej Pinkwart

Wizjonera zatrudnię

 

 

Przygniata nas szarzyzna rzeczywistości, która choć może czasami skrzeczy, ale ogólnie rzecz biorąc siedzi cicho i powoduje ziewanie. Wyż… niż… benzyna w górę… emerytura w dół… Pies z kotem, pan z panią, prezydent z premierem, premier z ministrem, minister z prokuratorem, prokurator z laptopem… Jutro będzie takie samo, tylko może prezydent z laptopem, pani z panią, premier z prokuratorem, kot z psem… W Zakopanem zakopią jedną dziurę, wykopią trzy inne, do oscypka przestaną dolewać mleko krowie, zaczną dosypywać proszek Persil… Sportowcy zatańczą w namiocie cyrkowym, emeryci będą spadać ze skoczni, Teatr zagra Hamleta w Aquaparku… Wizji szerszej brak.

Władze mają wizję co najwyżej do końca kadencji włącznie z wyborami, przy czym obejmuje ona jako najambitniejsze zadanie załapanie się na następną kadencję. Opozycja ma wizję wstecz: jak my rządziliśmy, było lepiej. A kiedy będzie lepiej? Lepiej już było. A czym ma być nasze Zakopane, nasze Podhale, nasz kraj za dziesięć, czy pięćdziesiąt lat?

Pisał Władysław Orkan, że Zakopane winno być wyjątkowe w każdym przejawie życia. Co w Pacanowie jakimś jest na miejscu, tu nie może być cierpiane. Wszelkie umysłowe rozgrywki, poczynania, zebrania, wystawy, teatr, winny tu być o wyższej skali niż gdzieindziej, winny tchnienie twórczego wiatru przynosić. Przedstawienia amatorskie, wzruszające Śniatyn, nie licują zgoła Zakopanemu…. Dlatego tak irytujące jest kopiowanie w Zakopanem tandety ogólnoświatowej, restauracji wielkich sieci, piwnych karczem, jarmarcznych rozrywek, które co prawda hałasują, smrodzą, wywołują odruchy wymiotne u tych, co mają choćby szczątkowe poczucie estetyki, ale łatwiej i skutecznej napełniają kasę przedsiębiorców i miasta.

Mamy, owszem, plany przestrzennego zagospodarowania, ale dyskusja nad nimi ogranicza się zwykle do pyskówki na temat działek niebudowlanych, które uczynione budowlanymi w jednej chwili podniosą majątek właściciela o kilkaset procent. A kiedy już zabudujemy wszystko co się da zabudować – chyba sami sobie będziemy wynajmować kwatery z pięknym łazienkami i widokiem na TV Sat, bo nikt do nas nie przyjedzie, mając tu drożej to samo, co wokół własnej obory.

Stolica sportu? Miasto kultury? Światowe centrum folkloru? Nieustanna inspiracja artystów? Miejsce sekretnych narad ministrów i ambasadorów? Urokliwy azyl gwiazd, uciekających przed paparazzi? Teren podniosłych spotkań z Bogiem, przyrodą i wszechbytem? Czy wszechobecny handelek i geszefcik, napędzający niewielkie kasy małym ludziom?

Czas już zatrudnić niezależnego wizjonera, który popatrzy na Zakopane z dystansem i wymyśli dlań przyszłość, godną miana najwyższego miasta w Polsce. Byle nie w ramach wizjonerstwa kampanii wyborczej.