Maciej Pinkwart

Zielone papiery

 Tutaj skan artykułu

 

W czasie noworocznych porządków odnalazłem pamiątkę po minionym roku, zdobytą w maju podczas wypadu do słowackiego Preszowa. Jest to poplatok za verejné WC. Bilet do preszowskiej publicznej toalety ma piękny zielony kolor nadziei, numer kolejny 4265, no i cenę – 0,10 € lub 3 słowackie korony. Koronami już się nie płaci od dwóch lat, ale bilet do kibelka zachowuje ciągłość finansów państwa. Pisuardessa, pamiętająca zapewne czasy nie tylko Gustava Husaka, ale i może Klementa Gottwalda, starannie wydała mi reszty z jednego euro, dwa razy sprawdziła i kierując mnie w odpowiednią stronę, życzyła wszystkiego dobrego tradycyjnym nech sa pači, przy czym nie chodzi tu o patrzenie, bo pačit’ sa znaczy podobać się.

Podoba mi się słowacka stabilizacja, przechodzenie do porządku dziennego nad kłótniami ideologicznymi i przedkładanie nad nie kwestii praktycznych. Nieopodal przybytku publicznej ulgi młodzi ludzie fotografują się ze śmiechem na tle Pomnika Wdzięczności dla Armii Czerwonej, która w 1945 r. wyzwalała miasto, bynajmniej zresztą nie okupowane, jako że Słowacja w czasie wojny była w sojuszu z Niemcami. Ale teraz nikt nie myśli o burzeniu pomników; zapytana przeze mnie miejscowa ludność wyraziła w tej kwestii przekonanie, że głupie jest burzenie pomników, bo historii to nie zmieni, a kosztuje.

Ależ to nudny kraj! Słowacy nie rozpoczynają oglądania wiadomości od wysłuchiwania obelg, wygłaszanych pod adresem władz. A u nas - igrzyska demokracji: mówią nam, że rząd nas okrada z emerytur, że złodzieje we władzach ustawiali przetargi na boiska, że dziadowski premier nie potrafił zapobiec opadom śniegu, że syn premiera pojechał państwową koleją za darmo do Chin, a w ogóle, nadal się nie przyznali do tego, kto wyzabijał w Smoleńsku całą polską elitę, w wyniku czego Prezydent Dwutysiąclecia poległ w Rosji, jako nasi oyce.

A ogłupione społeczeństwo wciąż pomyłkowo głosuje na tych bandytów, więc trzeba wyborców wymienić, albo zresocjalizować. Recepta jest znana: totalny areszt i konferencja prasowa, na której się ogłosi, że nikt już przez tych panów do władz wybierany nie będzie.

I żadne wybory w tym nie pomogą - media i tak będą obiektywnie szczuły jednych na drugich, bo gdy stabilizuje się sytuacja chleba, trzeba zadbać o igrzyska. Na Słowacji zielone papiery mają w toaletach. U nas – w życiu społecznym.

Normalności - sobie, Państwu i państwu życzę w 2011 roku. I później też.

 

Nowy Targ-Kraków, 4-01-2011