Maciej Pinkwart

Żal za bezpowrotnie utraconym plastikowym wiaderkiem

 Tutaj skan artykułu

 

Rząd i prezydent mają wspólnie działać dla dobra kraju. Ale urząd prezydenta aktualnie jest stanowiskiem wiceszefa opozycji i pan prezydent robi co może, żeby obalić legalny rząd. Jeden z urzędników jego kancelarii, których bezprawnie nazywa się „ministrami”, co ma stwarzać wrażenie, że na Krakowskim Przedmieściu rezyduje rząd emigracyjny, zarzucił Tuskowi przygotowywanie kieszonkowego zamachu stanu, gdy premier usiłował zablokować wyjazd prezydenta do Brukseli. Ale jest dokładnie przeciwnie: to prezydent krok za krokiem usiłuje odbierać rządowi jego kompetencje i podważać wszystkie jego działania. Gra w pełzający zamach stanu ma na celu wysyłanie do swoich zwolenników sygnału, że tak naprawdę władzę nadal sprawują bracia Kaczyńscy, a rządy Tuska to tylko chwilowa uzurpacja.

Od roku obserwujemy przejmowanie przez prezydenta inicjatyw w polityce zagranicznej, własną politykę personalną w kwestiach nominacji ambasadorów, generałów czy profesorów, która kontynuuje tradycje tzw. IV RP (nagradzanie zwolenników PIS-u i blokowanie tych, którzy kiedyś narazili się braciom Kaczyńskim). Prezydent popiera wszystkie wystąpienia antyrządowe próbując wkraczać w kompetencje rządu i parlamentu również w dziedzinie polityki wewnętrznej i gospodarczej, a w istocie – poprzez zapowiadanie weta w sprawie ustaw nawet nie tylko jeszcze nieuchwalonych, ale nawet nieskierowanych do Sejmu – blokując rządowi jakiekolwiek działanie. Najbardziej wyrazistym przejawem tej tendencji było ostatnio wysłanie przez prezydenta do Senatu posła z partii opozycyjnej, by tam reprezentował jego – prezydenta całej Polski – stanowisko… Obecna sytuacja władzy wykonawczej w Polsce ewidentnie zmierza do paraliżu państwa i kompromituje nas w świecie. To już nie jest zabawa w piaskownicy o prawo do zabawy plastikowym wiaderkiem, to są sprawy poważne.

Wszystko to by może nawet kwalifikowało się do Trybunału Stanu, a nawet – jak chcą inni – do wszczęcia procedury impeachmentu, gdyby nie dwie okoliczności: po pierwsze, mimo iż uciążliwa, działalność Pałacu jest całkowicie nieskuteczna, głównie dlatego, że dokonywana jest zazwyczaj przez osoby całkowicie niekompetentne zarówno w dziedzinach merytorycznych, jak i w odniesieniu do stosowanej socjotechniki. Po drugie – każdy przejaw antyrządowej aktywności prezydenta utrwala jego negatywny wizerunek wśród wyborców i umacnia w nich przekonanie, że ani na niego, ani na jego brata stanowczo nie należy w przyszłości głosować. I to też jest niebagatelna wartość.

 

Nowy Targ-Kraków, 4-11-2008