Maciej Pinkwart

W szyku zwartym

 

 Tutaj skan artykułu

 

Tegoroczny sezon turystyczny, który mimo kryzysu znów okaże się pełnym sukcesem, pokazuje niezwykle wyraziście, ile racji mają ci, co sprzeciwiają się poszerzeniu zakopianki na odcinku od Nowego Targu do Zakopanego. Po pierwsze, zła jakość drogi i powszechna wiedza na temat tworzących się na niej gigantycznych korków zdaje się nikogo nie odstręczyły od spędzenia choć części wakacji pod Tatrami. Więc nie trzeba wydawać dudków na remont, żeby zarabiać dudki na przyjeżdżających. Po drugie – jeśli już uda się pokonać przez dwie godziny 20-kilometrową odległość ze stolicy Podhala do stolicy Tatr, to czeka nas niemniej urocze przebijanie się przez Zakopane, co zajmie nam następne dwie godziny. Oczywiście, możemy przyjechać tu pociągiem, a następnie spacerkiem pieszym dojść w Zakopanem wszędzie w pół godziny – z wyjątkiem Krupówek, których pokonanie zajmie nam dwie godziny. Dojazd lub dojście do dworca kolejowego w Nowym Targu zajmie nam pół godziny, a w dni targowe – godzinę.

Warto ponieść te wszystkie trudy, bo gdybyśmy mogli przejechać lub przejść przez Zakopane bez przeszkód, to nie moglibyśmy podziwiać pięknie wyremontowanych ulic, równych chodników, oddzielonych od jezdni setkami malowniczych słupków, oraz czytać interesujących ogłoszeń, oglądać malowniczych reklam i wdychać ożywczej woni oscypka, która zabijając bakterie przywraca chorym zdrowie i zwiększa pojemność płuc, gwałtownie szukających świeżego powietrza.

Zatłoczone Krupówki uczą nas ważnej dla życia społecznego sztuki płynięcia z prądem. Najmocniejszych wrażeń doznajemy, gdy inni płynący obok nas odczuwają to samo, co my. Boleśnie odczuł to zakopiański mim, pobity na Krupówkach przez nieznanych sprawców, którym najwidoczniej przeszkadzało to, że ani nie szedł, tam gdzie oni, ani nie mówił tego, co oni. Milczenie nie zawsze jest złotem.

I ostatni powód, dla którego nie warto remontować zakopianki: problemy z dojazdem pod Tatry samoistnie znikną za 10 lat, kiedy to podobno mają się ostatecznie wyczerpać światowe zasoby ropy naftowej. Mówi się co prawda o rychłym już zastąpieniu benzyny w bakach naszych aut alkoholem, ale takie marnotrawstwo w naszym kraju się nie przyjmie.

 

Nowy Targ-Kraków, 18-08-2009