Zbliża się dwudziestolecie obalenia w Polsce komunizmu drogą pokojową, czego okrągłostolarzom nie mogą darować ci, którzy chętnie by posłali szwadrony śmierci do wieszania komunistów, sami bezpiecznie zamknięci w saloniku u mamusi. Zatem już niedługo będzie można porównywać ten okres z dwudziestoleciem międzywojennym.
I trzeba to robić szybko, bo jeszcze dziś niektórym osobom nazwiska Piłsudskiego, Witosa, Dmowskiego coś mówią, choć tendencja do wsadzania ich do jednego worka świadczy wyraźnie o tym, jakie pojęcie o historii mają nasi „politycy historyczni”… Ale być może już jutro okaże się, że Piłsudski dowodził Litwinami w bitwie pod Grunwaldem, Dmowski nacierał na Niemców pod Cedynią lub Cecorą, wszystko jedno, a Witos potykał się ze Świętym Stanisławem na Wawelu, na co IPN ma niezbite dowody w postaci zeznań carskiej ochrany, hitlerowskiej Abwehry i siepaczy króla Filipa IV Pięknego.
Nasze bezustanne oglądanie się za siebie i tworzenie tarczy, ognia i miecza z wydarzeń dawno minionych jest czymś nieznanym w świecie poza Europą środkowo-wschodnią, a w Polsce w międzywojniu także w zasadzie nie występowało. Jak można by było przeprowadzić reformę walutową Grabskiego, wybudować Gdynię i wygrać wojnę z bolszewikami, gdyby nasi przodkowie bez końca badali, kto był po której stronie jakiego kordonu, jakim językiem mówił w szkole i do kogo strzelał w czasie I wojny? Ostatnio z okazji 90-lecia zobaczyliśmy obraz, z którego wynikało, że cały naród służył w Legionach, będących konspiracyjnym wojskiem polskim, walczącym z Moskwą. Dla współczesnych polityków i będących na państwowej służbie historyków nie do pojęcia jest to, że kraj i naród przez przeszło 120 lat podzielony potrafił się zjednoczyć i nie zaglądać do życiorysów ludziom o różnej przeszłości, tylko wspólnie z nimi budować przyszłość Polski.
Dziś to niemożliwe. Monopol na prawdę mają tylko zwolennicy jednej opcji światopoglądowej, a osąd historyczny może być tylko jedynie słuszny, no i czarno-biały. Przy czym ocenie historii (przez małe IPN) w coraz mniejszym stopniu podlegają wydarzenia II wojny światowej, którą jak wiadomo rozpętał Związek Sowiecki (koniecznie „sowiecki”, słowa „radziecki” używają pachołki Moskwy, a prawdziwi jej wrogowie rusyfikują ten zwrot) przeciwko Polakom, w sojuszu z Niemcami i Żydami. Jednak prawdziwą traumą Europy XX wieku był tzw. PRL i każdy kto żył w tamtym czasie (z oczywistymi wyjątkami…) jest potencjalnym wrogiem współczesnej Polski. Więc nie spoczniemy, póki ostatnia pozostałość po minionym ustroju (z oczywistymi wyjątkami…) nie zostanie wypalona rozgrzanym żelazem.
Nowy Targ-Kraków, 25-11-2008