Prasa podała, że dyrektor nowotarskiego szpitala zamierza obniżyć pracownikom pensje. Niepodpisanie nowej, niekorzystnej umowy ma skutkować wypowiedzeniem z pracy. Nie mogę w to uwierzyć, bowiem ogłoszenie tego publicznie jest równoznaczne z samobójstwem zawodowym. Takie postawienie sprawy ma charakter szantażu, mobbingu i groźby karalnej, czyli trzech rzeczy kodeksowo zabronionych. Jeśli takie zbiorowe zmienianie umowy ma charakter strukturalny, to zanim się je ogłosi i zacznie wprowadzać w życie, dyrekcja musi uzyskać akceptację związków zawodowych. O ile wiem, takich negocjacji ze związkami wcześniej nie było. Jeśli zaś zmiany nie mają charakteru strukturalnego tylko indywidualny, to wszelkie zmiany umów na mniej korzystne wymagają bezwarunkowej zgody pracownika. Alternatywa: albo się zgodzisz na gorszą umowę, albo wylecisz z pracy - jest nie tylko nieetyczna, ale i prawnie niemożliwa.
Jeszcze bardziej nie mogę uwierzyć w to, że obniżenie pensji ma dotyczyć w większym stopniu pielęgniarek niż lekarzy (a administracji i dyrekcji?) – siostry mają oddać 15 procent swojej pensji na rzecz ratowania szpitala, lekarze mniej, czy zgoła nic. Zarabiający kilkakrotnie więcej lekarze mają zapewne mniejszą motywację do przyjmowania szantażu, bo mając liczne alternatywy dodatkowych dochodów są mniej skłonni do ustępstw, no i jest ich mniej niż pielęgniarek, stąd pewno bardziej ekonomiczne jest w tym przypadku zabieranie biednym, żeby utrzymać przy pracy bogatych. Niemniej jednak to właśnie w rękach pielęgniarek i położnych na co dzień spoczywa ludzkie życie, a ono jest warte więcej, niż 15 procent oszczędności. Oszczędzaniu na ludziach towarzyszy rozrzutność inwestycyjna w postaci imponującego płotu, który w tym samym czasie jest budowany wokół szpitala. Czyżby oznaczało to chęć odcięcia się od wokółszpitalnej rzeczywistości? Cóż, nie od dziś wiadomo, że szpitale najlepiej by funkcjonowały bez pacjentów i bez personelu medycznego, podobnie jak szkoły bez uczniów i nauczycieli, a autobusy bez pasażerów i kierowców.
Na 15 % pensji zabójców wyceniono ostatnio życie tatrzańskiego niedźwiedzia, ale to jest kara i to mocno ograniczona w czasie. 15 % pensji pielęgniarek zmuszanych do pracy groźbą zwolnienie sytuacji w szpitalu nie poprawi tak, jak grzywna nie przywróci życia misiowi. Jeśli dyrekcja szpitala w Nowym Targu chce metodą radykalnych cięć budżetowych ratować miejsca pracy, to taki thatcheryzm niewątpliwie skończy się w efekcie poszukaniem oszczędności na pensjach dyrekcji, co wymuszą zagrożeni na zdrowiu pacjenci.
Nowy Targ-Kraków, 10-06-2008