Powodzenie w dziennikarstwie gwarantowała kiedyś umiejętność znalezienia się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Dziś zależy to raczej od kontaktów i odczytywania intencji sponsorów, ale z tamtej zasady korzystają teraz niektórzy politycy. I tak Lech Kaczyński chwalił się tym, że na ONZ-owskim bankiecie siedział obok Baracka Obamy. Siad ten wydaje się być jednym z największych osiągnięć w jego polityce zagranicznej, obok uczestnictwa w strzelaninie na granicy Gruzji i Osetii Południowej, kiedy to polski prezydent słyszał, że koło jego głowy kule świszczą po rosyjsku. Umiejętność przysiadania się do notabli jest cenna w każdych okolicznościach i dotyczy nie tylko polityków, ale także tych, którzy grzeją się w promieniach ich łaski – doświadczył tego nawet pies, przez Lecha Kaczyńskiego rozsławiony jako Irasiad.
Dosiadanie się do władzy nie omija od lat regionu Podhala, a ostatnio prysiudami figurowymi popisują się przedstawiciele instytucji regionalnych, prowadząc krucjatę przeciwko pomnikowi na Snozce, autorstwa Władysława Hasiora i przeciwko filmowi „Janosik”, autorstwa Agnieszki Holland i jej córki. Atakowany jest Hasior, który popierał komunę oraz jego sztuka, którą prezes Związku Podhalan, absolwent Liceum im. Kenara, uznaje za nieudaną. Atakowany jest również filmowy wizerunek Janosika, który więcej brał niż dawał, i to zwłaszcza od góralskich dziewcząt, które przecież o tym ani nie myślały.
Władze Związku Podhalan, nigdy w głębi duszy nie popierały komuny i nigdy nie brały od niej pieniędzy, no chyba, że czasem, i jeśli nawet głosowały na czerwonych, a w stanie wojennym zasiadały w strukturach PRON-u, to tylko po to, by tych podłych komuchów po zbójnicku oszukać, wyrwać od nich dotacje i rozdać to wszystko biednym antykomunistom. Cofać się w głąb historii jeszcze bardziej już doprawdy nie wypada…
W żenującej akcji przeciw Hasiorowi i Agnieszce Holland uczestniczą też radni zakopiańskiej opozycji, co jest posunięciem zrozumiałym, bo przecież tylko w ten sposób mogą pokazać, że jeszcze istnieją. Aktualna koalicja rządząca stolicą Tatr stroni od fanfaronady politycznej, więc jej przeciwnicy przystąpili do egzorcyzmów, chcąc wywołać w nas wrażenie, że bez nich zepchnięta do podziemia komuna zgromadzi się wnet wokół zardzewiałego pomnika „utrwalaczy” i pod przewodem niemoralnego Janosika słowackiego rzuci się prawdziwym Polakom do gardeł.
Cóż, w przyszłym roku wybory i zobaczymy, kto komu wtedy powie „Ira, siad…”.
Nowy Targ-Kraków, 29-09-2009