Maciej Pinkwart

Ruskie

 

 Tutaj skan artykułu

 

Najlepszy hokeista wśród prezydentów, Aleksander Łukaszenka, ma szanse zostać laureatem nagrody Greenpeace za działania proekologiczne, bowiem Białoruś chciałaby płacić Rosji za gaz w naturze, szczególnie przy pomocy pierogów. Kontrahenci z oburzeniem odrzucają tę propozycję, czemu się dziwić trudno, bo prawdopodobnie w grę wchodziłyby pierogi ruskie. W kraju, w którym o wszystko posądza się nieistniejące już KGB, na pewno większym wzięciem cieszyłyby się uszka w czerwonym barszczu, szczególnie, że ruskich tam nie brakuje.

Pierwsza próba powrotu do natury jak na razie skończyła się niepowodzeniem, ale należy dalej działać w tym kierunku. W końcu Rosja oferuje światu dobra naturalne, jakimi są gaz, ropa i wódka Gorbaczow, więc czemu krzywi się na pierogi i żąda zapłaty w pieniądzach? To, że najchętniej przyjmowane są zielone, jeszcze z nich ekologów nie czyni…

W Polsce właśnie zakończyły się wybory: w ramach akcji „Razem dla Tatr” wygrał niedźwiedź, wyprzedzając o pierś świstaka, co nie jest dziwne, bo niedźwiedź ma znacznie większą pierś. Szkoda, że kozica, która jest najładniejsza, zajęła dopiero trzecie miejsce. Dobrze, że nie będzie drugiej tury, bo teraz niedźwiedź i świstak umizgałyby się do kozicy, by obiecując jej różne smakołyki zachęcić jej zwolenników do głosowania na siebie.

Jestem zawiedziony, że popierany przeze mnie Giewont nie wszedł do czołówki, ale liczę na to, że ten jedyny prawdziwie tatrzański symbol (zwierzęta mogą uciec w Beskidy, krokusy rosną nawet w Ciechanowie, a Morskie Oko jest i na Babiej Górze, i na warszawskim Mokotowie, i przy głównej ulicy w Łebie, a tylko Giewont na zawsze pozostanie w Tatrach…) dostanie choćby nagrodę pocieszenia – w postaci choćby licznika odwiedzin, kamery bezprzewodowej czy czekolady, którą dostawaliby ci, którzy w godzinach szczytu rezygnowaliby z wejścia na szczyt.

Akcja uświadomiła setkom tysięcy ludzi to, że Tatrami nie tylko trzeba cię cieszyć, ale także rozsądnie je chronić. Inaczej – trzeba je chronić po to, żeby można było się nimi cieszyć. Wspaniałe w tej akcji było i to, że mogła na chwilę oderwać naszą uwagę od kataklizmów, jakie w czasie jej trwania spadły na nas wszystkich: katastrofy smoleńskiej, wulkanu islandzkiego, powodzi, wyborów prezydenckich i Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej.

Gratuluję tatrzańskim ssakom szczerze, ale jako człowiek stary i nieruchawy czuję się nadal ambasadorem górskiej nieruchomości. Giewont pany!

 

Nowy Targ-Kraków, 28-06-2010