Na Podhalu zawsze było dziwnie i magicznie. Wiara w śpiących rycerzy, którzy wyjdą z jaskini w Giewoncie dopiero wtedy, kiedy Ojczyzna będzie w potrzebie, skutkowała powszechnym przesypianiem sytuacji, w których w potrzebie byli ludzie. Tytus Chałubiński wmówił Polakom, że klimat Zakopanego ma lecznicze właściwości, co spowodowało, że wszystko tu jest jakieś chore. Kazimierz Tetmajer sprawdził na własnej, powiedzmy, skórze, że ryzyko romansu z miejscową pięknością ze strony przyjezdnego jest spore, bo nigdy nie wiadomo, czy ta urocza góralka jest do wzięcia, czy jest dawno wziętą żoną wójta, czy może to nie żona, tylko dziwożona. Górale dawno nauczyli się godzić ogień z wodą i dzięki temu wynaleźli gorzołkę.
Dialektycy uczyli, że postęp następuje wskutek walki przeciwieństw. Właśnie w tych dniach media podały wiadomości o tym, że z modernizacji zakopianki w rejonie Poronina ostatecznie zrezygnowano, i o tym, że Zakopane po raz kolejny podejmuje starania o organizację narciarskich Mistrzostw Świata FIS. Małostkowe utyskiwania, że narciarze, organizatorzy i widzowie na zawody po starej zakopiance nie dojadą - dowodzą braku wiary, która jak wiadomo czyni cuda i przenosi góry, więc wypada wierzyć, że zgodnie z planami władz Podhala wszyscy dojadą radośnie trasami lokalnymi, bo droga przez Gliczarów Górny lub Nowe Bystre i Dzianisz, zwłaszcza zimą, będzie i ciekawsza, i mniej zatłoczona. Umiejętność magicznego łączenia faktów ponad realiami ma ponadto wielki walor literacki, co wiemy z twórczości Marqueza, i dydaktyczny, co wiemy z obecnej polityki historycznej. W kronice Nowego Targu wyczytałem, że zorganizowano tu uroczystości z okazji rocznicy napaści Związku Radzieckiego na Polskę, w czasie których „pod Krzyżem Katyńskim odbył się apel poległych i odsłonięta została tablica pamiątkowa ku czci nowotarżan poległych w latach 1939-45”. Na tablicy „znajdują się nazwiska poległych m.in. pod Monte Cassino i w bitwie o Anglię”. Cóż za znakomity skrót myślowy, informujący, że ZSRR napadł na Polskę pod Monte Cassino i w Anglii, a Polacy ginęli tylko z ręki Sowietów…
Kilka dni temu media prowadziły dyskusje na temat tego, iż uklęknięcie przez prezydenta Rosji na jedno kolano w Katyniu jest dla Polski dyshonorem, bo powinien uklęknąć na dwa. Może u nich jest taka tradycja? Albo Putin cierpiał na pourazowy zespół przeciążeniowy goleni prawej? Tragedia z 9 kwietnia tego roku pokazała, jak nieistotne są nasze spory w obliczu potęgi śmierci…
Nowy Targ-Kraków, 27-04-2010