Burmistrz Nowego Targu obiecał finansową pomoc pani, której bociany zanieczyszczają dach. Problem nie jest błahy, o czym przekonałem się kiedyś, parkując w Waksmundzie koło sklepu „Pod Bocianem”. Wtedy po jednym bocianie sprzątałem cały wieczór, a co dopiero ma ta pani po całym sejmie bocianim? W ogóle zanieczyszczenia po sejmach sprząta się trudno, a niekiedy nieskutecznie. Burmistrz zażartował, że fundusze antybocianie wygospodaruje z becikowego. Ze wszech miast słusznie. Związek między posiadaniem dzieci a przyjemnościami męsko-damskimi jednoznacznie ustalono dopiero gdzieś w XVIII w., a ponieważ w życiu społecznym cofamy się coraz szybciej w stronę średniowiecza, bociany będą musiały znów ponieść odpowiedzialność za rozwój populacji.
W telewizji chodzi taka reklama, która pokazuje, że dziś na jednego emeryta pracuje czterech Polaków, a za kilka lat będzie tylko jeden, jeśli czegoś nie zrobimy. Oczywiście wyjścia są dwa: albo więcej młodych, albo mniej starych. Ale Partia Iedynie Sprawiedliwa ma na to inny pogląd i uważa, że to emeryci powinni wziąć sprawy w swoje ręce, młodzi niech się od nich uczą, jak rządzić krajem, a przynajmniej Krakowskim Przedmieściem, do czego zostaną dopuszczeni jak się przynajmniej umysłowo zestarzeją. Najnowszym przejawem tej tendencji ma być pani Jadwiga Kaczyńska, do niedawna w ekstremalnie ciężkim stanie przebywająca w szpitalu, ostatnio wezwana, by stanęła na czele komitetu Budowy Pomnika Pana Prezydenta i innych „poległych” w Smoleńsku. Rodzinne wsparcie dla Jarosława Kaczyńskiego przychodzi jak fala na plaży: jedna za drugą. Po bracie, który wspierał każdą, niewypowiedzianą nawet myśl Prezesa, wspierała go bratanica i jej zięć, a gdy i oni musieli się wyprowadzić z Pałacu Pod Krzyżem, pora na dzielną Matkę. Po drodze, oczywiście, było też wsparcie Rodziny Radia Maryja, czyli sama kwintesencja polityki prorodzinnej. O sieci telefonicznej „WRodzinie” i patronującej jej fundacji Lux Veritas, czyli „Światło Prawdy” lepiej nie pisać, bo w świetle tej prawdy jest jednak sporo cienia.
Polityka prorodzinna w polskiej opozycji jest jasna i klarowna, no i dość ograniczona zarówno co do jakości, jak i ilości. Nie chodzi o to, że jak wiadomo matka jest tylko jedna, tylko o fakt, że pan Prezes jest w stanie bezżennym i polityka prorodzinna nie da się łatwo zamienić w politykę dynastyczną. No i mamy szczęście, bo tylko w ostatnich 30 latach w Polsce ośmiokrotnie przyszły na świat pięcioraczki.
Nowy Targ-Kraków, 17-08-2010