Z góry widać lepiej, ale to powiedzenie sprawdza się jedynie w odniesieniu do turystyki tatrzańskiej – i to nie zawsze. Nasze „góry” rządzące wykazują zadziwiającą krótkość perspektywy, ograniczającej się zazwyczaj do prób załapania się na kolejną kadencję, albo – w gorszym przypadku – wygrania najbliższego głosowania w Sejmie czy radzie gminnej.
Parę lat temu po raz pierwszy zobaczyłem na Słowacji zabawną reklamę piwa, produkowanego w browarze w Szariszu: „Czym w modzie Paryż, tym w piwie Szarisz”… Myślałem, że to mocno ponad stan… Aliści prasa doniosła ostatnio o projekcie połączenia Bratysławy z Paryżem linią superszybkiego pociągu linii TGV, który dystans 1200 km pokona w 6 godzin. To oczywiście są plany i jakieś kryzysowe nieszczęścia mogą je pokrzyżować, ale trzeba mieć plany rzeczy wielkich i potrzebnych, a nie patrzeć na świat z perspektywy lokalnego kretowiska.
Jeśli uda mi się dożyć do otwarcia tej linii, natychmiast pojadę nią do Paryża. Żeby tego dokonać, będę musiał dostać się do Bratysławy z Nowego Targu – podróż samochodem zajmie mi prawie tyle samo, co przejazd ze stolicy Słowacji do stolicy Francji. W dodatku koszt zaparkowania auta znacznie podniesie i tak niemałą cenę biletu. Mogę oczywiście pojechać z Nowego Targu do Krakowa (3 godz.) i stamtąd szybkim (8 godz.) składem Intercity do Bratysławy, co jednak nie wydaje się rozwiązaniem szczęśliwym.
Brakiem perspektywicznej wyobraźni wykazały się władze polskie, likwidując w latach 1989-1991 linię kolejową, łączącą Nowy Targ ze słowacką Suchą Górą (przez Czarny Dunajec). Jeszcze wcześniej, w 1901 r. galicyjskie władze zablokowały interesujący projekt przedłużenia zakopiańskiej linii kolejowej, przez Witów i Chochołów do Suchej Góry. Przypomnijmy, że właśnie wtedy powstała słynna podtatrzańska „električka”, poprowadzona wzdłuż południowych zboczy Tatr. Zakopiańscy entuzjaści tatrzańscy namawiali hrabiego Zamoyskiego, głównego udziałowca prywatnej kolei Chabówka – Zakopane, do połączenia obu linii, węgierskiej i polskiej, tak, by całe Tatry można było objechać koleją i wszystkie położone pod nimi miejscowości równomiernie nasycić turystami. Nic z tego nie wyszło.
Ale zapewne już w najbliższych latach Słowacy dokończą budować europejskie autostrady, przyspieszą kolej, i potanią komunikację lotniczą z Popradu do Bratysławy, a może i samego Paryża. A my nadal będziemy się zastanawiać nad tym, czy naszej indolencji winny jest kolejny zły minister, czy kolejna zła partia rządząca, czy mieszkańcy jakiejś podtatrzańskiej wsi, którzy groźbą użycia ciupag zablokują kolejne plany na przyszłość dalszą niż najbliższy długi weekend.
Nowy Targ-Kraków, 30-06-2009