Maciej Pinkwart

Umiarkowany optymizm

 

 Tutaj skan artykułu

 

Na Wielkiej Skoczni w Zakopanem zawsze działy się rzeczy dla Polski ważne, wytyczające cele i zadania na długie lata. I tak na przykład, gdy Stanisław Gąsienica-Sieczka w 1925 roku ustanawiał polski rekord skoków na odległości 36 metrów – świat skakał już przynajmniej o 10 metrów dalej. Ten trend kontynuowaliśmy do czasów Małysza, nawet go pogłębiając, kiedy to inni członkowie naszej kadry narodowej skaczą 20-30 metrów bliżej niż konkurencja. Na wybiegu skoczni często pojawiały się postacie znane i uwielbiane, jak na przykład siostra Helena Warszawska, kochana przez wszystkich sportowców i wszystkich sportowców kochająca… Stąd też, gdy na skoczni pan prezydent Lech Kaczyński powiedział przy okazji otwarcia Igrzysk Polonijnych, że powinniśmy zorganizować Igrzyska Olimpijskie w Zakopanem, w 2022 lub 2026 r. wspólnie z innymi państwami – Czechami i Słowacją – powinniśmy to uważnie rozpatrzyć. Bowiem jest to świetny pomysł i ze wszech miar wart realizacji, a nawet rozwinięcia: nie tylko w 2022 i 2026 roku, ale także w 2030, a nawet w 2044, bo dopiero wtedy będzie możliwe przejechania zakopianką przez Poronin, kiedy wszystkie stojące tam domy zostaną zabytkami i jako takie zostaną podpalone i zlikwidowane. Lista partnerów zagranicznych przy realizacji tego przedsięwzięcia może być jeszcze dłuższa – poza Czechami i Słowacją, a może nawet Czechosłowacją – należy wziąć pod uwagę wszystkie kraje Unii Europejskiej, a także Szwajcarię, Islandię, Norwegię i Watykan. Jeśli w 2044 – to Watykan nie, tylko Ghanę, Jamajkę i Monako.

Radziłbym jednak od 2020 r. nie planować Olimpiady w Polsce, bo będzie krucho z publicznością, gdyż w owym czasie rząd Tuska odda do użytku dopiero następne 19 km autostrady, więc nikt nie dojedzie, a Polaków wtedy zimą w kraju nie będzie, jako że zgodnie z postulatem prezesa PIS-u, będą wówczas wszyscy spędzać tę porę roku w ciepłych krajach. Jest to znakomity pomysł, i powinien się znaleźć się w programie wszystkich partii politycznych z wyjątkiem LPR-u, bowiem obecni krakowscy sojusznicy Platformy mają ideowych poprzedników, którzy już kiedyś wysyłali część obywateli polskich na Madagaskar, co skończyło się nienajlepiej.

Ale bądźmy ostrożnymi optymistami – sprawy idą dobrze. Choć nie zapominajmy o jednym z nieśmiertelnych Praw Murphy’ego, które powinno być wypisane złotymi zgłoskami na sztandarach wszystkich optymistów: „Jeśli sprawy idą dobrze, to znaczy, że coś przegapiłeś…”.

Nowy Targ-Kraków, 16-03-2010