Maciej Pinkwart

Odpalanie

 Tutaj skan artykułu

 

Nigdy nie wiadomo, co kogo kręci. Janusz Palikot zarzucił Grzegorzowi Tuskowi, że się wypalił, więc premier rozpoczął wojnę z dopalaczami. A może przyczyną tej ofensywy było wyznanie Jarosława Kaczyńskiego, iż w czasie kampanii wyborczej brał silne środki uspokajające, co spowodowało, że był taki łagodny. Tusk, widząc, że teraz prezes działa, jakby był na środkach pobudzających – na wszelki wypadek zamknął smart-shopy. Polityk jednak powinien najpierw pomyśleć, potem poznać prawo i ewentualnie je zmieniać, na końcu działać. Premier najpierw działał, teraz zmienia prawo, może potem pomyśli o tym, jak ocenią ludzie jego wejście w buty Ziobry, który też wydawał wyroki przed wymiarem sprawiedliwości. Jestem całym sercem za likwidacją dopalaczy, ale polityk nie powinien kierować się sercem, tylko rozumem. Dla uratowania choćby kilkudziesięciu ludzi przed zagrożeniem życia i zdrowia warto taką akcję podjąć, ale nie zmieni to ogólnej sytuacji. Łatwiej zamknąć 2000 sklepów z Tajfunem i kadzidełkami niż zreformować służbę zdrowia… Po przedawkowaniu dopalaczy wiele osób trafiło do szpitala, zgoda. Ale więcej jest ofiar samochodów, alkoholu, kłótni rodzinnych i meczów piłkarskich. Dopalacze mogą podkręcić ludzi energetycznie, w dalszej perspektywie – uzależnić, w dużej dawce - zatruć. Tak działają wszystkie używki: papierosy, alkohol, herbata i kawa. Zabronimy? Wyrzucimy z czapki Małysza reklamę Red Bulla, zlikwidujemy reklamy preparatów witaminowych, wykasujemy z Internetu sprzedaż anabolików, zamkniemy siłownie i solaria? Wypowiemy wojnę najgorszemu imperialistycznemu agresorowi – coca-coli, która przecież ma wspólnych przodków z kokainą?

Już były takie ustroje i tacy politycy, którzy uważali, że zza biurka da się sterować społeczeństwami przy pomocy systemu nakazów i zakazów. Kiepsko im wyszło. Jeśli ktoś łamie prawo, powinien ponieść karę. Ale  – jak sam premier mówi – poruszanie się władzy na granicy prawa w imię tzw. sprawiedliwości społecznej i zgodnie z „odczuciami ludu” ani nie jest sprawiedliwe, ani etyczne, ani co najważniejsze – skuteczne. Jedynie inwestowanie w rozum i rozsądek, czyli w oświatę i kulturę może przynieść na dłuższą metę oczekiwany skutek.

A uzależniającym środkiem pobudzającym może być nawet minispódniczka, nie mówiąc już o niebieskiej tabletce o romboidalnym kształcie. Obawiam się też likwidacji samoopalaczy i plażowych opalaczy. Palacze również powinni mieć się na baczności.

 

 

 

Nowy Targ-Kraków, 12-10-2010