Husaria z Centralnego Biura Antykorupcyjnego zaaresztowała wywodzącego się z Podhala kompozytora Janusza Stokłosę za to, że przy pomocy korupcji zamierzał zdobyć licencję pilota. Stokłosa lata od 10 lat na szybowcach, od 2001 ma licencję pilota i własną Cesnę FR172. Teraz chciał zostać pilotem zawodowym – nie każdy jest Krzysztofem Pendereckim, by liczyć na wsparcie swej twórczości przez melomanów z Ministerstwa Kultury. No i CBA Stokłosę zatrzymało za to, że dwa lata temu w restauracji teatru, w którym pracuje, zorganizował wesele dla znajomej, która jest sekretarzem lotniczej komisji egzaminacyjnej. A po wypuszczeniu za kaucję prokurator wydał mu zakaz latania. Skrzydła opadają…
Dzięki Bogu, że Karol Szymanowski nie żyje – jak nic poszedłby siedzieć za to, że gościł u siebie w „Atmie” baletmistrza Opery Paryskiej Serge Lifara i wyprawiał z nim rozmaite brewerie. A potem tenże Lifar doprowadził do wystawienia „Harnasi” w Paryżu i sam tańczył w nich główną rolę, mimo że był wzrostu prezydenckiego. Korupcja jak się patrzy!
Czy jeśli przyjdę do przyjaciela na wódkę, a potem kupię jego obraz – to będzie korupcja, czy życie towarzyskie? A jeśli mój wydawca zostanie przeze mnie poczęstowany świątecznym bigosem, a potem wyda mi książkę – to CBA zarzuci mi łapówkarstwo? Pewno nie, bo nie jestem politykiem i nie należę do Platformy…
Jeśli syn ministra sprawiedliwości z PO społecznie nosił za nim teczkę – to oskarżono go o nepotyzm. Ale gdy prezydent z PIS powołuje swojego brata z PIS na premiera – to jest zasada polityczna. Strach jest mieć komórkę, bo pod byle pretekstem włączą ci podsłuch, namierzą, gdzie spotykałeś się z panienką i sprawdzą, czy ona jest pełnoletnia. Dziś nawet czterdziestolatki wyglądają jak licealistki, przynajmniej w oczach zmęczonego agenta Tomasza, więc tłumaczenia się będzie co niemiara. Inna rzecz, że teraz w modzie są 13-latki¸ ale żadna z moich znajomych nie wygląda jak 13-latka. Strach jest mieć przyjaciół, mających szczęście w interesach, bo jak ich aresztują to wyśpiewają, że to dzięki nam… Strach jest być z biznesmenem po imieniu, bo to może być podstawą do wytoczenia zarzutu kolesiostwa. No, ale nie sposób do wszystkich ludzi interesu zwracać się per „ojcze Dyrektorze”.
W tej sytuacji ideałem polityka okazuje się być Jarosław Kaczyński, który nie ma przyjaciół, nie ma willi z basenem, bo rezydencję wynajmuje w kancelarii prezydenta, śpiewa tylko hymn Wolski, nie nabył jeszcze komórki, spotyka się wyłącznie z bratem, mamą i kotem, a jego była dziewczyna umawia się z księdzem.
Nowy Targ-Kraków, 6-10-2009