Pan Janeczek, niezapomniany mechanik moich pierwszych małych fiatów, zapytany (ze 20 lat temu…) o radę w sprawie tajemniczych stuków w silniku, po wnikliwym obejrzeniu 12-letniego rzęcha, powiedział, że najlepszym sposobem będzie pogłośnienie radia. Ta złota myśl powraca mi teraz nie tylko z powodu jeżdżenia 16-letnim rzęchem, ale i w związku z wydarzeniami ostatnich tygodni. Szum medialny wokół rozmaitych, najdrobniejszych nawet faktów i artefaktów staje się tak głośny, że to już on sam sprawia, iż mamy na co dzień niezłą jazdę.
W tej sytuacji, by nie dołączać do fałszujących chórów protagonistów i antagonistów, powracam do mojego ulubionego tematu, jakim jest obserwacja zakopianki na trasie Nowy Targ – Zakopane i z powrotem. Niestety, i tu kryzys jest łatwo dostrzegalny, bowiem jak sen jaki złoty znikły bilboardy z wyrazistą męską twarzą pana senatora Skorupy (niegdyś PiS), rozmieszczane kiedyś malowniczo wśród plakatów z pięknymi nogami Dody (niegdyś gwiazdy) w niemal nieistniejącej dżinsowej spódniczce. Trzyma się jeszcze śliczna Anna Maria Jopek reklamująca przydomowe oczyszczalnie ścieków, ale może najciekawsze są umieszczone obok stacji benzynowej reklamy produktów do tankowania, zaopatrzone w napis, iż alkohol szkodzi zdrowiu i nie będzie sprzedawany osobom poniżej 18 roku życia. Zgodnie z prawem na każdej reklamie alkoholu i papierosów należy umieścić ich antyreklamę i to większą czcionką, naturalnie na koszt reklamodawców. Logika jest w tym ogromna i ważna, bowiem zachęcanie kogoś do kupowania czegoś połączone ze zniechęcaniem do tego samego sprawia, że bilans wychodzi na zero, wilk jest głodny, choć owca zjedzona i wszyscy są niezadowoleni, czyli tak jak w polityce, kiedy to partia rządząca robi co może, żeby zachęcać do głosowania na opozycję, w ramach demokracji oczywiście.
Ale miało nie być o wyborach. Zachęcanie przez zniechęcanie jest skuteczne, bo jesteśmy społeczeństwem z łatwością angażującym się przeciw, a za tylko wtedy, jeśli skutkuje to destrukcją. Rzecz niewątpliwie należy rozszerzyć, na przykład poprzez przymusowe umieszczanie na okładce „Playboya” i „Hustlera” informacji, że opisane w tych magazynach rzeczy można osobiście praktykować od 15 roku życia, ale czytać o nich dopiero po ukończeniu 18 lat. I słusznie, bo praktyka w tej dziedzinie liczy już sobie wiele milionów lat i obejmuje niemal wszystkich (to nie jest aluzja polityczna!), a umiejętność czytania jest wciąż sztuką elitarną (jak wyżej).
Nowy Targ-Kraków, 18-05-2010