Media poprawiały nam ostatnio samopoczucie kolejnymi dyskusjami na temat wiadomej katastrofy, w kontekście stosunków Polski z pewnym słabnącym krajem na wschodzie, jak to ujął prezes partii opozycyjnej oraz relacjami z zawału serca u pani, która skończyła 102 lata. W telewizji pokazano też rozmowę ze 102-letnią użytkowniczką programu Skype. Pierwsza z tych spraw pokazuje, że inni mają gorzej niż my, druga – że wszystko, co najlepsze, jeszcze przed nami.
PIS prowadzi ostatnio kampanię ukazującą, że rząd PO nie zadbał o to, by Rosjanie nie szargali wizerunku Polski w świecie, przy czym szarganie wizerunku polega na tym, iż w raporcie MAK znalazła się informacja o alkoholu we krwi jednego z generałów i o naciskach na pilotów ze strony Pierwszego Pasażera Rzeczpospolitej. W ramach obrony wizerunku Polski prezes PIS uwiadomił świat o tym, iż w ostatnim czasie partia rządząca doprowadziła do śmierci około 100 osób, a wybory samorządowe najprawdopodobniej zostały sfałszowane, czego najlepszych dowodem jest wielka ilość głosów nieważnych, oraz nieoddanych na PIS. Świat na pewno z uznaniem przyjmie informację o tym, że jeden z największych krajów Unii Europejskiej, przedmurze chrześcijaństwa i posiadacz większej liczby błogosławionych i świętych niż było bogów w Starożytnym Egipcie rządzony jest przez bandę zaprzańców, nieudaczników i pospolitych przestępców, wybieranych w kilku ostatnich elekcjach przez pomyłkę przez przypadkowych wyborców, którzy w dodatku fałszują swoje karty do głosowania, lub oddają nieważne głosy (sytuację taką profetycznie opisał José Saramago w „Mieście białych kart”). Co gorsza, sytuacja ta może utrwalić się w kolejnych wyborach, bowiem w ostatnim czasie Jarosław Kaczyński kilkakrotnie uwiadomił społeczeństwo, co by się stało, gdyby to on był premierem. Po informacji o tym, że wszyscy specjaliści od lotnictwa, którzy opiniowali katastrofę smoleńską inaczej niż chciał PIS, zostaliby poddani badaniu przez specjalne służby – przed lokalami wyborczymi już powstają kolejkowe komitety społeczne.
102-letnie pacjentki zakładów leczniczych, zapewne pokazywane w telewizji po to, by uwiarygodnić działania reżimowej minister zdrowia, powinny zostać także przebadane przez służby, które ustalą, czy w swoim długim życiu nie były tajnymi współpracownikami reżimu lub posiadaczkami legitymacji PO, dzięki czemu przeżyły kurację w państwowej służbie zdrowia. Mówi się w tym kontekście o przywróceniu do pracy agenta Tomka.
Nowy Targ-Kraków, 25-01-2011