Dawniej, całkiem dawno, było prościej. Chłop ubierał się po chłopsku, baba po babsku, pan po pańsku, a ksiądz po bożemu. Przewodnicy tatrzańscy co do jednego byli góralami i prowadzili panów po pyrciach i bezdrożach w kierpcach, portkach, cuchach i kapeluszach góralskich, które były sprzętem wielofunkcyjnym i służyły zarówno do ochrony przed słońcem i deszczem, jak również wprost przeciwnie, do przynoszenia w nich wody z potoków na herbatę.
Panie krupały po Człapówkach w bucikach na obcasach (a drogi były, choć to prawie niemożliwe, w jeszcze gorszym stanie niż dziś), w góry taka Natalia Janothówna, pianistka, jako pierwsza ubierała spodnie, ale wkładała je pod spódnicę, i to tylko wtedy, gdy się Maciej Sieczka odwrócił. Panowie w Tatry ubierali surduty, spodnie w prążki i długie płaszcze, no i obowiązkowe laseczki. Walery Eljasz, autor najpopularniejszych przewodników do Tatr na przełomie XIX i XX wieku pisał, by zabierać z sobą ubrania i buty zniszczone, bo w górach ich stan tylko się pogorszy, a tutaj nikt na to nie zwróci uwagi. I od tamtej pory ludzie przyjeżdżają do Zakopanego przeważnie w stroju często tylko tutaj prezentowanym publicznie. Panie, które są najwierniejszymi miłośniczkami Zakopanego i przyjeżdżają tu co roku, mają w szafie specjalny pakunek, w którym są znoszone trapery, spodnie-rybaczki (zastępujące dawne pumpy), koszula flanelowa, koniecznie w kratę, grube skarpety, udające TOPR-owskie i kupiony pod Gubałówką sweter z owczej wełny, zrobionej z gręplowanej waty. U osób nieco bardziej nowoczesnych zakopiański ekwipunek składa się z dresów i koślawych adidasów. Dlatego też zażywne damy, nobliwi starsi panowie i młodzież w każdym wieku od dziesięcioleci paradują po Zakopanem w strojach sportowych. Może dlatego były burmistrz Zakopanego chciał zrobić tu olimpiadę, bo całe miasto wygląda jak wiocha olimpijska. Widząc taką modę u panów, miejscowa ludność dążąca do awansu społecznego także zaczęła się ubierać w dresy i adidasy – inne na co dzień i inne od święta.
Od czasów Tytusa Chałubińskiego modne stało się łączenie stroju pańskiego z góralskim. Sam doktor wkładał chętnie serdak na tużurek, podobnej modzie ulegał Witkiewicz, a orientalista Jan Grzegorzewski namawiał do zgóralszczenia strojów całej Polski. Dziś z góralskich elementów noszonych chętnie przez turystów w Zakopanem ostał się głównie kapelusz z muszelkami, choć i on wypierany jest w tym sezonie przez kapelusz kowbojski, co ma niewątpliwie związek z przygotowaniami do przyjęcia w Polsce patriotycznej tarczy antyrakietowej i obsługujących ją juhasów z Kentucky.
Nowy Targ-Kraków, 9-09-2008