Maciej Pinkwart

Misjonarze z okienka

 Tutaj skan artykułu

 

 

„Tonący brzydko się chwyta” i nikt się zapewne nie zdziwił, kiedy usłyszał w publicznej telewizji, jak jej prezes, desygnowany kiedyś do szklanego okienka przez kancelarię pana prezydenta na wieść o projekcie zniesienia abonamentu zapowiedział, że wobec tego będzie przerywał programy reklamami. Myślę, że prokuratura nie słyszała tej wypowiedzi, bo inaczej by zapytała pana prezesa, czy rzeczywiście zamierza łamać prawo, które mu tego zabrania. Cóż, naturalnie każdy wie, że w publicznej telewizji reklam nie ma wcale, a w pozostałych stacjach są, co niepomiernie irytuje publiczność, która skutkiem tego w ogóle nie ogląda konkurencji, tylko Telewizję Urbańsko-Kotecką. I, naturalnie, społeczeństwo, w imieniu którego przemawia pan prezes i wielu luminarzy nauki i kultury, co miesiąc gremialnie ustawia się w kolejkach do zapłaty abonamentu, którą to przyjemność zamierza zabrać mu w ramach represji Platforma Obywatelska.

Oto wmawia się nam, że rząd zabroni nam z tego podatku utrzymywać telewizję, skutkiem czego utracimy program „Ziarno”, dobranocki z Gumisiami oraz Kaczorem Donaldem, a także te całe hektary teatrów, symfonii, oper, których prezes też nie przerywa reklamami, absolutnie, podobnie jak programów misyjnych z udziałem misjonarzy z Misji Specjalnej. To, że wirtualny abonament może być zastąpiony stałym składnikiem budżetu i media publiczne mogą funkcjonować tak jak Biblioteka i Muzea Narodowe – już się w Telewizji nie mówi, bo z budżetu trzeba się skrupulatnie rozliczać, a z abonamentu już nie koniecznie.

Reklamy jako straszak dla społeczeństwa sprawdzają się średnio, od czasu kiedy zatraciła się różnica między informacją a manipulacją. Społeczeństwo jakoś sobie radzi i nie przejmuje się oczywistymi oczywistościami propagandy, a zabawne reklamy zapewne woli od nachalnej przeszkadzajki upadłych wielkości. Znany wszystkim kabaret „Mumio” rozśmiesza pure-nonsensem, bawi nas blondynka, mająca telefon za darmo „do czech osób”, a na zakopiance w Białym Dunajcu zaciekawia brunetka w okularach z gołym brzuchem, która namawia do kupowania okularów, podając jedynie swój numer komórki, bez adresu sklepu z okularami… Obok wisi reklama, że możemy sobie kupić apartament na polanie Rysulówka – „w sercu Tatr”. Tatry muszą mieć serce większe od reszty organizmu, bo Rysulówka jest w Kościelisku i bliżej jej do Beskidów niż do Tatr, ale to przecież tylko reklama, która z rzeczywistością ma tyle wspólnego co troska prezesa o programy misyjne w telewizji.

Ostatnio w ramach dziennika telewizyjnego nadawanego misyjnie pod pseudonimem „Wiadomości” dowiedzieliśmy się, że w czasie rządów platformowskiej pani minister zdrowia polskie dzieci ciężko chorują. Cóż, nikt nie zaprzeczy… Opinia publiczna już pewno sobie dopowie, przez kogo. Czy prezes telewizji codziennie informuje prezesa swojej partii o wykonaniu zadania?

 

Nowy Targ-Kraków, 20-05-2008