Narodowy Bank Polski przed rocznicą katastrofy smoleńskiej wypuszcza na rynek pamiątkową serię monet, przedstawiających wizerunki ofiar. Nie wszystkich jednak, lecz tylko wybranych. Okazją dla kolekcjonerów ma być m.in. srebrna 10-złotowa moneta z twarzą byłego prezesa NBP. Można przewidywać, że śp. Sławomir Skrzypek osiągnie na targach kolekcjonerskich przebicie większe niż giełdowe akcje banków, którymi nie kierował, zanim wsiadł do tupolewa, żeby w orszaku pana prezydenta polecieć do Katynia. Można też sądzić, że moneta z prezesem będzie numizmatem cenniejszym niż moneta z śp. parą prezydencką (złota stówka), bo Skrzypek jest nieparzysty, nie ma swoich ulic ani pomników, nawet żadnej fundacji, co akurat bardzo by pasowało. A może się mylę, może już pomnik powstał?
Od dziesięciu miesięcy żyjemy tylko tym, że tupolew wykonał zamach na samego siebie i lądował na brzozie, a ofiary tej tragedii rządzą nami w niemal wszystkich dziedzinach życia, gdyż ich śmierć stanowi punkt odniesienia dla wszystkich podziałów politycznych, antagonizmów społecznych i walk klasowych w naszym kraju. Mam na myśli walkę ludzi bez klasy z ludźmi z klasą. Walka ta odbywa się pod sztandarami demokracji cmentarnej, której wciąż nie ma, bowiem choć popularne powiedzenie głosi, że śmierć wszystkich równa, to jednak pogrzeby dzielą. Demokracja postsmoleńska zresztą sprawdza się kiepsko, bo cały czas mamy do czynienia z próbami wprowadzenia dyktatury wdów, braci i córek, słowem osób, które po 10 kwietnia stały się celebrytami, dzielącymi swój ból z milionami widzów rozmaitych telewizji. Smoleńskie wdowy dyktują władzom, mediom i ogłupiałej reszcie społeczeństwa co jest moralne, co jest prawdziwe i co jest dozwolone. Po apelu, by raport Millera przed publikacją pokazać rodzinom smoleńskim, usłyszeliśmy żądanie jednej z wdów, by protokół dotyczący sekcji zwłok jej męża został usunięty z raportu MAK. W kilka godzin tekst ten został usunięty przez MSWiA z polskiego tłumaczenia raportu. W kilka dni protokół usunęli Rosjanie, pewno obawiając się inwazji polskich husarzy, którzy przystawiliby pani Anodinie szablę Żółkiewskiego do drugiego podbródka.
Wielka tragedia często powoduje wielkie spustoszenie w sercach i umysłach najbliższych, i to jest zrozumiałe. Ale, na Boga, wszyscy inni powinni pozostać przy zdrowych zmysłach i nie ulegać szantażowi, bez względu na to, czy ma on przyczyny emocjonalne, czy jest efektem wyrachowanych koncepcji Wielkiego Stratega.
Nowy Targ-Kraków, 22-02-2011