Maciej Pinkwart

Ciemność

 

 Tutaj skan artykułu

 

W Zębie urwało się koło zamachowe wyciągu narciarskiego, raniąc jedną z osób na stoku. Jako przyczynę podano fakt, że urządzenie działało na mrozie. Awarie zdarzają się wszędzie, gdzie się coś kręci, o czym świadczy klub miłośników automatów do gry. Ale tłumaczenie awarii wyciągu narciarskiego mrozem przypomina słynną metkę na kąpielówkach: prać tylko chemicznie…

Usprawiedliwianie wszystkiego wszystkim, do czego mamy skłonność jako ludzie przeważnie nieodpowiedzialni, najlepiej zobaczyliśmy tej zimy, która jest taka, jaka normalnie bywała przed laty. To nie zima jest bardziej sroga, to my jesteśmy mniej wydolni. Dziesiątki tysięcy ludzi pozbawione były prądu, bo na drutach osiadła szadź. Wojsko plastikowymi kijami atakowało wroga, a betonowe słupy pod ciężarem oszadziałych drutów łamały się jak zapałki. Po czym elektrycy stawiali nowe słupy, które łamały się dzień później, bo znów był mróz. Kiedy już udało się częściowo przywrócić energię – mróz zelżał i zaczął wiać wiatr, skutkiem czego słupy i druty legły znów bez ducha, a ci sami, albo inni ludzie pogrążyli się ponownie w ciemności…

Widzę ciemność… To zjawisko społeczne towarzyszy nam od pokoleń. W czasach, kiedy czekaliśmy na atak odwetowców z RFN, marznący na przystankach pasażerowie podśpiewywali: nam nie trzeba Bundeswehry, nam wystarczy minus cztery… Sądząc z doniesień medialnych, nasz piękny kraj pogrąża się w chaosie, wywołanym zimą i polityką hazardową, co może wyleczyć tylko dr Bartosz Arłukowicz z lewicy, jedyny wilk w stadzie baranów, młot na jednorękich bandytów z Platformy i miód na pisowskie serce Beaty Kępy (poseł Zbigniew Wassermann wygląda, jakby już do niczego serca nie miał). Na domiar złego jakiś stary góral prognozował w radiu, że zima będzie do kwietnia włącznie, bo tak powiedziała święta Łucja. W tej sytuacji fakt, iż Donald Tusk zrezygnował z prezydentury, choć, już był w ogródku, już witał się z kaczką (to Senyszyn, poniekąd za Wieszczem) – nie rozjaśnia mroków. Energii dodać nam mogłaby tylko deklaracja Jarosława Kaczyńskiego, że w parze z Nelly Rokitą wystąpi w „Tańcu z Gwiazdami”, co jest o tyle niemożliwe, że przy prezesie PIS-u każda gwiazda musi spaść i zostać skazana na banicję, albo do Londynu, albo do Brukseli, albo przynajmniej na bezterminowy spacer z psem Sabą. Największe szanse na powrót do władzy ma teraz Lech Wałęsa, który jako zawodowy elektryk mógłby pomóc w przywróceniu prądu tam, gdzie szadź podważyła fundamenty Rzeczpospolitej.

 

Nowy Targ-Kraków, 2-02-2010