Norwid ubolewał nad tym, że ideał sięgnął bruku, kiedy ruskie defenestrowali fortepian Chopina z warszawskiego Pałacu Zamoyskich w ramach antypolskich represji po zamachu na namiestnika Fiodora Berga w 1863 r. Dziś sami sytuujemy ideały na bruku w ramach demokratyzacji sztuki i w nadziei, że szlifujący bruki wesprą kulturę choćby marnym groszem. Jeremiada ta zainspirowana została dwiema informacjami z dziedziny kultury, przy czym zastanawiam się, czy rzeczywiście o kulturę tu chodzi. Pewien pan, reklamowany jako „muzyk, a zarazem podróżnik” pobił rekord Guinnessa w długości grania na fortepianie. Kiedyś uwierzyłem w powiedzenie, że długość nie ma znaczenia i tej wersji trzymam się od pół wieku. Porównywanie długości kojarzy mi się raczej z koszarowymi konkursami rodem z Maria Vargasa Llosy, a nie z muzyką. Zachłystujący się tym wydarzeniem dziennikarze uparcie nazywali je „konkursem na najdłuższy koncert fortepianowy”, ale od osób, wcześniej analizujących wypowiedzi Barbary Kempy w czasie obrad Komisji Hazardowej, trudno wymagać jasności umysłu i wiedzy na temat tego, że koncert fortepianowy i gra na fortepianie to różne rzeczy: koncert jest kompozytorską formą muzyczną. Zirytował mnie fakt, że owe wyścigi na klawiaturze odbywały się supermarkecie, a media zachłystywały się, że to właśnie Polak odniósł tak niebywały sukces, iż grając 101 godzin, 8 minut i 3 sekundy pobił o bodaj minutę poprzedni rekord, należący do Węgra. Czy aż tak bardzo potrzebujemy sukcesów, że do tego rankingu musimy używać muzyki? Plucie na odległość nie wystarczy?
Aliści schodzenie z wyżyn artystycznych na bruk nie dotyczy tylko rekordu Guinnessa. Oto w Radiu RMF Classic usłyszałem reklamę poranków muzycznych „Capelli Cracoviensis”: uprawiasz jogging? przyjdź na koncert prosto z biegania - w dresie… Oczyma wyobraźni zobaczyłem tłum przepoconych nieogolonych dresiarzy, tłoczących się przy kasie filharmonicznego matinée, gdzie za jedyną dychę można zażyć kultury, która niewątpliwie ma w ów poranek zastąpić zażycie kąpieli. Cóż – cel, jakim jest upowszechnianie sztuki muzycznej, niewątpliwie uświęca środki. No, zwłaszcza jeśli chodzi o pozyskanie środków finansowych.
Z tych dwóch przykładów zapewne bardziej interesujący jest Guinness na fortepianie. Czy to nie Oscar Peterson powiedział, że dlatego gra na fortepianie, bo na skrzypcach trudniej jest postawić kufel piwa?
Nowy Targ-Kraków, 9-02-2010