Maciej Pinkwart

Byczo jest

 

 Tutaj skan artykułu

 

W sklepie na placu Evry w Nowym Targu, w którym można kupić zagrychę, napitek i warzywko do neutralizacji, pracuje miła i wszechstronnie opalona pani, dlatego bywam tam częściej niż gdzie indziej. Na półce z wędlinami spostrzegłem szyneczkę, która kiedyś nazywała się wołowa, teraz występuje jako bycza. Pytam ekspedientkę, jaka jej zdaniem jest różnica między dawną, wołową a obecną, byczą. Jej zdaniem nie ma żadnej. Ojej… A jakby miał się wypowiedzieć byk? Różnica, choć w szczegółach, dotyczy jednak imponderabiliów.

Inna rzecz, że w postaci szynki imponderabilia mają niewielkie znaczenie. Podobnie jak w debacie prawyborczej, która na naszym gruncie przypominała starcie dwóch bokserów wagi koguciej, którzy udają, że walczą, ale trenuje ich ten sam trener. Choć walka od początku była rozstrzygnięta, to obaj zawodnicy korzystali z każdej nieuwagi trenera, żeby chudą piąsteczką walnąć przeciwnika w imponderabilia. Pan Bronek wmawiał nam, że pan Radek jest nielojalny, niewychowany i nieetosowy, w dodatku knuje z panem Romkiem, a pan Radek przekonywał, że pan Bronek jest niewykształconym językowo podstarzałym harcerzykiem, któremu kury macać, a nie brylować na salonach, w dodatku stoi za nim Palikot z wibratorem. Komorowski się bał, że Sikorski zalicza go już do watahy, którą trzeba wyrżnąć, Sikorski spodziewał się, że Komorowski w ramach akcji WSI „Szpak” wyśle go do Gibraltaru. I teraz jeśli kandydat Komorowski będzie wspierany głównie przez antykandydata Sikorskiego, to skutek jest łatwy do przewidzenia.

Wybory wygra Lech Kaczyński, premierem z Krakowa zostanie Jarosław Gowin (dawniej PO), ministrem kultury mianują senatora Tadeusza Skorupę z Podczerwonego, a „Podhalu Nowy Targ” odbiorą tytuł mistrza Polski, bo próbka „B” wykaże w wydychanym powietrzu śladowe ilości zakopianiny. Z czosnkiem.

Wiosna idzie, pora obudzić się z letargu, bo nas politycy wystawią do wiatraka. O tym, że jest byczo, i to nie tylko w sklepie z piękną ekspedientką, mówił sam premier z trybuny sejmowej. Teraz nad tym, żeby mówił to nie tylko sam premier, powinien pracować nowy kandydat na prezydenta, którego elegancja i sympatyczność nie gwarantuje co prawda wygranej, ale stwarza do niej poważne przesłanki. No i zachęca do uśmiechu, a nie do rechotu.

Jednakże dalsze studia w sklepie na placu Evry w Nowym Targu, kontynuowane podczas spacerów nad Dunajcem przekonały mnie, iż różnica między szynką wołową a byczą jest o tyle pozorna, że obie robione są z krowy.

Nowy Targ-Kraków, 30-03-2010