Maciej Pinkwart

Pretensje do Anki

 

 Tutaj skan artykułu

 

Niby wszyscy wiemy, że – zgodnie z mądrością ludową – „od świętej Anki chłodne wieczory i ranki”, ale zawsze pod koniec lipca z przykrością uświadamiamy sobie, że już jest z górki, wakacje minęły półmetek, wierzbówka zmienia różowe kwiatki na siwe czuprynki nasion i już niebawem znów trzeba będzie się ustawić w kolejce do zmiany opon na zimowe. A jeszcze klimatyzacji nie zdążyliśmy naprawić… Ale zmieniając opony na zimowe mamy nadzieję, że za kilka miesięcy będziemy stać w kolejce do zmiany na letnie. Siwe czuprynki wierzbówki rozwieją jesienne wiatry i po łysym okresie zimowym przyjdzie znów wiosenna zieleń, i letnie różowości… A w życiu siwizna może co najwyżej wyłysieć i to wszystko, na co można liczyć.

To nieprawda, jakobym wpisując się do portalu społecznościowego „Facebook” gwałtownie chciał się odmłodzić, poszukiwał nowych partnerek czy też usiłował podskakiwać wyżej pewnej części ciała. Byłem po prostu ciekaw, na czym polega fenomen tej modnej ostatnio formacji, której logo można znaleźć niemal na wszystkich stronach internetowych nie tylko osób prywatnych, ale także sklepów czy instytucji. W ciągu paru godzin zapisała się na listę moich znajomych większość moich znajomych, co mnie w pierwszej chwili ucieszyło, ale potem stwierdziłem, że jakby nie posunęło to sprawy naprzód. Potem zauważyłem, że na mojej tzw. tablicy choć kto wypisuje co chce, w dodatku w dziale „Informacje” pojawiają się wpisy z tablic wszystkich moich znajomych. Portal co chwilę proponował mi wpisanie na listę znajomych coraz to innych znajomych moich znajomych, oraz wypytywał za każdym razem, kiedy się tam pojawiałem, o czym w tej chwili myślę. I sprawdzając tablice i informacje znajomych, znajomych znajomych oraz znajomych znajomych znajomych zauważyłem, że oni chętnie piszą o czym myślą, co robią, co lubią i jak komentują tych, którzy piszą co myślą, co lubią itp. Stwierdziłem, że staliśmy się społeczeństwem kompletnie nieczułym na wszelkiego typu inwigilacje, co zadziwia wobec oburzenia jakie wywołuje w nas ciągle świadomość, że jedna z formacji politycznych z podsłuchów i podglądania uczyniła sztandar, pod którym zamierza wprowadzić w naszym kraju (a także, w miarę możności, u sąsiadów) prawo oraz sprawiedliwość. Ale w końcu nic nowego – sami chcemy uszczęśliwiać swoimi poglądami cały świat, choć uszczęśliwiani być nie lubimy.

Wypisałem się z „Facebooka”. Jesień idzie – nie ma na to rady

 

 

Nowy Targ-Kraków, 3-08-2010