Publikacje Macieja Pinkwarta

Wkrótce po wydaniu Szlaku Szymanowskiego Wydawnictwo "Kraj" postanowiło utworzyć serię w serii i publikować "szlaki" osób związanych z Tatrami.  Jako następny  z kolei miał być Mieczysław Karłowicz, który to tekst miałem gotowy z końcem 1982 r. Ale wcześniej - chyba bez żadnej specjalnej okazji - miał się ukazać zakopiański szlak Mariusza Zaruskiego. "Kraj" zaproponował ten temat Witoldowi Paryskiemu, jako że był on autorem ważnego opracowania tekstów Zaruskiego pt. Na bezdrożach tatrzańskich. Pan Witold jednak wezwał mnie do siebie i powiedział, że ta seria jest "moja", więc to ja mam pisać Zaruskiego, a on mi pomoże. Pomoc była niezwykle cenna, a polegała na niezwykle wnikliwej i krytycznej recenzji wewnętrznej. Jak każdy początkujący autor nie cierpiałem recenzji i czepliwych recenzentów, którzy nie tylko poprawiali błędy, ale czepiali się koncepcji, stylu itp. Trzeba pamiętać, że nie było jeszcze wtedy komputerów i każda większa poprawka - o serii poprawek nie wspominając - wiązała się z przepisywaniem pracy na nowo. Na maszynie, oczywiście... Ale to Paryski mi powiedział, że im więcej krytycznych uwag przed drukiem, tym mniej po... Po latach współpracy mogłem tylko westchnąć: "i kto to mówi!" - bo co jak co, ale krytycznych uwag przed drukiem (tak samo jak po...) to WHP nie cierpiał. Szczególnie wydziwiał na redaktorki w wydawnictwach, nazywając je głupimi korektorkami... W 1983 roku jednak mój "Zaruski" się ukazał i była to książka, z której byłem dość zadowolony. Po raz pierwszy przekroczyłem w niej magiczną liczbę stu stron (Szymanowski miał 98, Zaruski 166). Tym razem książka była dedykowana Sergiuszowi - mojemu następcy na szlakach...

11,5 x 16 cm, 166 stron, okładka kartonowa w sepii, lakierowana, ilustracje cz.-b w sepii., Wydawnictwo PTTK "Kraj", Warszawa-Kraków 1983

 

 

Tableau

Dalej....