Maciej Pinkwart

Czarter

 

Na lotnisku w Balicach się spotkali

było śnieżnie, pachniało choinką

dwóch murzynów, Japończyk, reszta biali,

był też Hindus z maleńką dziewczynką.

To był czarter świąteczny do Chicago

nie zapomniał więc nikt o prezentach,

do odprawy stanęli z powagą

ale każdy już marzył o świętach:

 

I’m dreaming of a White Christmas...

Lulajże Jezuniu, moja perełko…

Stille Nacht, heilige Nacht…

Jingle Bells Jingle Bells Jingle All the Way...

I’ll Be Home for Christmas...

Last Christmas I Gave You My Heart...

Wśród nocnej ciszy, głos się rozchodzi…

 

Stewardessa akurat wniosła wino

bo od startu minęło dość czasu

wtedy Hindus swój prezent rozwinął

wstało też trzech aniołów z Hamasu

Dziecko bombę wyciągnęło z laleczki

stewardesa poczuła, że mdleje

pilot zmienił marszrutę wycieczki

aniołowie wybrali Betlejem.

 

I’m dreaming of a White Christmas...

 

Ochroniarze chwycili pistolety

Palestyńczyk wziął granat do ręki

czarter skończył się tutaj, niestety

lądowali więc obok stajenki.

Gwiazdka świeci, aniołki śpiewają

woły, owce, pasterze – jak trzeba

i Dzieciątko zaprasza do raju

bez biletu z transferem do nieba

 

I’m dreaming of a White Christmas...