Maciej Pinkwart
Anioł czarny
Gdy złocista poświata nagle wyszła na niebo
rozjaśniając noc czarną, grudniową -
czarny anioł, co właśnie
lecieć miał za potrzebą
dostrzegł gwiazdę złocistą i nową.
Przysiadł w miejscu, gdzie zwykle
zwykł podążać piechotą
widząc złoto na niebie rozkwitłe...
Musiał lecieć za gwiazdą, pociągało go złoto
i układał sobie modlitwę.
Ja pierwszy, Panie, przed Tobą klęczę,
więc doceń to i obsyp mnie łaską.
Ja cię zastąpię, ja cię wyręczę,
ja dodam blasku Twoim blaskom.
Ja przetłumaczę Twoje słowa
wszystkim prostakom
i grzesznikom marnym.
Dlatego moja z Tobą rozmowa -
błogosław tylko aniołom czarnym.
I rozmawiajmy sam na sam...
My osłonimy Ciebie przed światem,
Dla ciebie zawsze będzie śpiewać dzwon,
my zapewnimy dary bogate
i z tej stajenki wniesiemy na tron.
Będziemy działać dla Twojej chwały
A Ty nam daj prezencik mały:
daj nam licencję na rozgrzeszanie
na życie wieczne i na zbawianie
aniołom czarnym, tylko nam.
Skrzydła czarnych aniołów zaszumiały w powietrzu,
potem gwiazdę zakryły w Betlejem...
A Pan w żłóbku zapłakał,
bowiem dobrze już przeczuł
jak w przyszłości potoczą się dzieje.
Nie pozwolą na kontakt
z jego świętą osobą
by ktoś bez nich odnalazł stajenkę,
by się kiedyś ośmielił, widząc gwiazdę przed sobą
szukać Pana na własną rękę.
Ja pierwszy, Panie, przed Tobą klęczę...
Nowy Targ, 24.12.2004